„Ludzie bezdomni” to powieść społeczna ukazująca poprzez jaskrawy kontrast środowisk obraz ówczesnego świata. Jego wymownym symbolem staje się w utworze posąg Wenus z Milo i obraz Ubogi rybak. Rzeźba starożytnej bogini jest znakiem urody życia, piękna, harmonii a postać wychudłego nędzarza z obrazu Puvisa de Chavannes’a nędzy, cierpienia, krzywdy ludzkiej. Symbolika tych dwóch rekwizytów obecna jest w każdej prezentowanej przez autora przestrzeni: w Paryżu, Warszawie, Cisach i Zagłębiu. Z jednej strony oglądamy paryskie bulwary kipiące bogactwem, wytworne salony lekarzy i przemysłowców, luksus życia w uzdrowisku, z drugiej biedę i poniżenie bezdomnych z paryskiego przytułku, biedoty z ulicy Ciepłej i Krochmalnej w Warszawie, chłopów z czworaków w Cisach czy górników z Zagłębia.„Ludzie bezdomni” to powieść społeczna ukazująca poprzez jaskrawy kontrast środowisk obraz ówczesnego świata. Jego wymownym symbolem staje się w utworze posąg Wenus z Milo i obraz Ubogi rybak. Rzeźba starożytnej bogini jest znakiem urody życia, piękna, harmonii a postać wychudłego nędzarza z obrazu Puvisa de Chavannes’a nędzy, cierpienia, krzywdy ludzkiej. Symbolika tych dwóch rekwizytów obecna jest w każdej prezentowanej przez autora przestrzeni: w Paryżu, Warszawie, Cisach i Zagłębiu. Z jednej strony oglądamy paryskie bulwary kipiące bogactwem, wytworne salony lekarzy i przemysłowców, luksus życia w uzdrowisku, z drugiej biedę i poniżenie bezdomnych z paryskiego przytułku, biedoty z ulicy Ciepłej i Krochmalnej w Warszawie, chłopów z czworaków w Cisach czy górników z Zagłębia. Rzeczywistość powieściowa na prawach kontrastu odsłania prawdę o pięknieżycia i jego nędzy. Przypomina, że obok świata Wenus z Milo istnieje ten drugi – odpychający i przerażający rozmiarem swojego cierpienia świat „ ubogiego rybaka”.Powieść Żeromskiego jest również utworem o wyborach ideowych i moralnych. Obok obrazu panoramy społecznej kreśli pewien charakterystyczny wizerunek radykalnego w swoich poglądach i czynach inteligenta polskiego skłóconego ze światem w imię szlachetnych idei niesienia pomocy najbardziej potrzebującym. Doktor Tomasz Judym – syn szewca alkoholika – drogą wyrzeczeń osiągnął awans społeczny zapewniający odpowiednią pozycję w hierarchii społecznej i tak zwanym towarzystwie. Nie chce jednak korzystać z tych splendorów życia, bo jako człowiek z nizin społecznych nosi w sobie wewnętrzne poczucie moralnego obowiązku wobec skrzywdzonych i biednych. Wyposażony w nazbyt gwałtowne usposobienie, pasję i gniew na drodze walki ze złem nie zjednuje sobie jednak sojuszników. Najpierw zraża do siebie środowisko bogatych lekarzy, potem popada w konflikt z dyrekcją sanatorium w Cisach, wreszcie w Zagłębiu jako lekarz również nie znajduje akceptacji dla swoich działań u dyrektora kopalni. Odrzuca szansę ustabilizowanej egzystencji rodzinnej, podejmując decyzję o rozstaniu z narzeczoną, Joasią Podborską. Głos sumienia każe mu odrzucić wszystko, co mogłoby mu zapewnić szczęście i podjąć się misji oznacza to jednak, że bohater nie przeżywa rozterek związanych z dokonanym jego konfliktu wewnętrznego jest rozdarta na pół sosna – z jednej strony obumarła, z drugiej resztką korzeni trzymająca się jeszcze śląskiej ziemi. To metafora duchowej sytuacji Judyma tragicznie rozdartego pomiędzy światem Wenus z Milo, który był w zasięgu jego ręki, a rzeczywistością „ubogiego rybaka”, której zdecydował poświęcić życie.„Ludzie bezdomni” stanowią typ powieści ukształtowanej według zasad techniki modernistycznej. Charakteryzują się:synkretyzmem stylowym: obok ujęć typowo realistycznych funkcjonują w tekście zarówno naturalistyczne opisy nędzy ludzkiej (realia paryskiej noclegowni, mieszkańcy ulicy Ciepłej w Warszawie, górnicy) jak i impresjonistyczne obrazy przeżyć (np. pamiętnik Joasi) czy symbole (Wenus, Rybak, rozdarta sosna).rozluźnioną kompozycją: powieść nie posiada zwartej fabuły, składa się z czterech epizodów z życia bohatera: paryskiego, warszawskiego, cisowskiego i górniczego. Pomiędzy nimi istnieją często luki czasowe. Ponadto niektóre rozdziały np. Swawolny Dyzio czy dziennik Joasi mogą funkcjonować poza kontekstem utworu jako autonomiczne całości. Istnieje również wyraźne naruszenie proporcji pomiędzy wątkiem głównym a wątkami pobocznymi (np. bardzo rozbudowana historia podróży Wiktorowej do Szwajcarii).subiektywną narracją: w powieści dominuje mowa pozornie zależna polegająca na przytaczaniu toku myślenia bohatera wskutek czego wszechwiedza narratora zostaje tu znacznie ograniczona.
Ujawnia się wtedy jego wrażliwość na sztukę. Judym dostrzega kontrast między posągiem Wenus z Milo, symbolizującym piękno i miłość a obrazem Pierre’a Puvisa de Chavannes’a „Rybak”, przedstawiającym biedę, ból i poniżenie. Po powrocie do Warszawy, Judym chce wcielić swoją koncepcję zawodu lekarza w życie.
Tom 1 Wenus z Milo Doktor Judym przebywa od kilkunastu miesięcy na praktyce chirurgicznej w Paryżu. Zwiedza miasto, spacerując i obserwując otoczenie – piękno przyrody rozgrzanej upałem, mijane zabytki architektury, wspaniałe powozy arystokratów. Podczas pobytu w Luwrze zatrzymuje się przed posągiem Wenus z Milo i rozmyśla nad losem bogini. Docierają do niego odgłosy rozmowy prowadzonej po polsku. Poznaje panią Niewadzką – bogatą starszą ziemiankę, jej wnuczki: siedemnastoletnią Natalię i piętnastoletnią gadatliwą Wandę Orszeńskie oraz ich guwernantkę dwudziestokilkuletnią, pełną wdzięku Joannę Podborską. Judym oferuje paniom swoje towarzystwo w charakterze przewodnika po Paryżu i wyjaśnia, że jego nazwisko nie powinno kojarzyć się ze znakomitym rodem z Wołynia, bowiem jest synem szewca, pijaka z Warszawy. Następnego dnia wszyscy pięcioro zwiedzają Wersal, komnaty królewskie i salę lustrzaną. W pocie czoła Mija rok. Judym powraca do Polski. Przyjeżdża do Warszawy i spaceruje jej ulicami. Trafia do dzielnicy, w której się wychowywał. Nadal mieszka tu jego brat Wiktor z rodziną. Judym jest wstrząśnięty ubóstwem warunków życia na ulicach Ciepłej i Krochmalnej – biedą, zaniedbaniem, brudem. Poszukując krewnych, Judym spotyka się nieoczekiwanie z nieprzychylną mu ciotką Pelagią. Dowiaduje się, że jego brat pracuje w stalowni, a jego żona w fabryce cygar. Doktor postanawia odwiedzić bratową – wybiera się do fabryki. Obserwuje tam ciężko pracujące kobiety, stłoczone na niewielkiej przestrzeni. Przypominają mu się jego młodzieńcze ideały pomocy najbardziej potrzebującym. Wraca z żoną Wiktora do domu. Nazajutrz Judym kieruje swe kroki do stalowni, w której pracuje jego brat. Przygląda się wyczerpującej, morderczej pracy robotników. Judymowi żal jest brata i jego wyniszczającej organizm harówki. Wspomina, że on sam również nie miał łatwego życia, rozpamiętuje zwłaszcza przykre i smutne dzieciństwo. Spędził je, oddany na wychowanie ciotce, która prowadziła rozwiązłe życie, a sam Tomasz pełnił u niej rolę służącego i sprzątaczki zarazem. Nierzadko bywał bity czy traktowany z lekceważeniem i pogardą. Mimo to, właśnie ciotka umożliwiła mu dostęp do nauki, dzięki czemu udało mu się ostatecznie zdobyć wykształcenie i zawód. Mrzonki Latem Judym zostaje zaproszony na spotkanie warszawskich lekarzy w domu znanego w Europie doktora Czernisza. Tomasz postanawia wygłosić referat, który napisał podczas pobytu w Paryżu, zatytułowany: „Kilka uwag czy Słówko w sprawie higieny”. Praca poświęcona jest współczesnemu stanowi higieny i obojętności lekarzy wobec warunków życia i pracy najuboższych. Twierdzi, że lekarze leczą wyłącznie bogatych. Opinia młodzieńca wywołuje oburzenie zebranych. Lekarze nie zgadzają się z poglądami Judyma, lecz on z uporem broni swych racji. Doradzają mu więc działalność filantropijną, którą zdecydowanie odrzuca. Po kolacji Tomasz, zlekceważony przez wszystkich, opuszcza dom Czernisza. W drodze powrotnej do domu towarzyszy mu doktor Chmielnicki, który uważa, że medycyna jest po prostu interesem. Stwierdzenie młodszego kolegi, że kiedyś medycyna będzie wytyczała drogi życia masom i wówczas świat się odmieni, nazywa mrzonkami. Smutek Judym spaceruje po parku i obserwuje obumieranie natury – jest początek października. Opisowi przyrody towarzyszy ukazanie przeżyć bohatera, który czuje, że umierają jego marzenia. Wśród smutnych myśli wydawało mu się, że mija go kareta z paniami poznanymi w Paryżu. Praktyka Judym otwiera prywatną praktykę, doskonaląc jednocześnie swoje umiejętności, pracując w jednym z warszawskich szpitali. Doktor cieszy się ze swego debiutu w roli lekarza przyjmującego pacjentów, ale przez kilka miesięcy nikt się w jego gabinecie, z wyjątkiem gospodyni, nie pojawia. Wzywany jest on tylko do nagłych przypadków w kamienicy, w której mieści się lokal, nie zarabia żadnych pieniędzy. Kiedy wreszcie pojawia się kobieta uskarżająca się na bóle, Judym z goryczą stwierdza, że to kwestarka, zbierająca datki na cele stowarzyszenia, jakie reprezentuje. Tomasz wie, że brak powodzenia jego gabinetu spowodowany jest niefortunnym odczytem u doktora Czernisza. Do Judyma dociera informacja o ciężkim wypadku jego brata. Spotyka również przypadkiem, poznanego na odczycie doktora Chmielnickiego. Ten składa mu propozycję pracy w uzdrowisku w Cisach na stanowisku asystenta prowadzącego zakład doktora Węglichowskiego. Judym rozmawia z Węglichowskim. Dowiaduje się, że tu właśnie mieszka pani Niewadzka. Postanawia przyjąć ofertę i wyjechać do Cisów. Swawolny Dyzio Pod koniec kwietnia Judym opuszcza Warszawę. Przedział w pociągu dzieli z chudą damą i jej dziesięcioletnim synkiem, Dyziem. Dziecko jest nadzwyczaj pomysłowe i złośliwe. Z uporem dokucza współtowarzyszom podróży. Po południu Tomasz z uczuciem ulgi wysiada na stacji i kieruje się w stronę dorożki, która czeka na niego. Okazuje się, że Dyzio i jego matka jadą z nim do Cisów. Malec znów zaczyna dręczyć lekarza, nie zwracając uwagi na rozpaczliwe upomnienia matki. Rozgniewany Judym wymierza chłopcu kilka klapsów i postanawia dalszą drogę odbyć pieszo. W pobliskiej wsi wynajmuje wóz, lecz pijany chłop wywraca pojazd do rowu. Po perypetiach doktor dociera do zakładu leczniczego. Jest przekonany, że odnalazł miejsce, gdzie będzie mógł spłacić swój dług wobec społeczeństwa i pracować dla ludzi. Cisy Po zapoznaniu się ze zwierzchnikami Judym dowiaduje się o historii i walorach leczniczych uzdrowiska. Założył je nieżyjący pan Niewadzki. Kurort prowadzony był na zasadzie spółki akcyjnej przez radę nadzorczą (prezes – adwokat z Moskwy, wiceprezes Leszczykowski zwany „Lesem” – bogaty wspólnik z Konstantynopola, który w razie potrzeby przysyłał pieniądze, drugi wiceprezes – bogaty przemysłowiec z Warszawy, pan Stark). Dyrektorem zakładu był dr Węglichowski, zaś administratorem Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański. Leczyli się tu bogaci ludzie z całego kraju. Cisy były położone w majątku pani Niewadzkiej. Kwiat tuberozy Judym robi obchód po okolicy Cisów. Przechodząc koło kościoła zauważa, że właśnie trwa tam nabożeństwo. Wchodzi do środka i dostrzega w ławach swoje znajome – panny Orszeńskie i Joasię. Po mszy Judym celowo się nieco ociąga, by móc niby przypadkiem zamienić z pannami kilka słów. Wszyscy oni zostają zaproszeni na plebanię, by zjeść tam śniadanie. Tutaj doktor poznaje młodego mężczyznę Karbowskiego, który, jak wynika z opowieści duchownego, jest hazardzistą, utracjuszem i hulaką. Mimo to Judym jest zaniepokojony i zazdrosny widząc, że Karbowski i Natalia mają się nieco ku sobie. Przyjdź Z okna swojego mieszkania Tomasz Judym obserwuje budzącą się do życia po zimie przyrodę. Marzy o miłości. Kwiat tuberozy Judym zwiedza mały kościółek i zastaje tam podczas nabożeństwa panny Orszeńskie wraz z Joanną Podborską. Razem udają się do proboszcza na śniadanie. Paniom towarzyszy Karbowski – utracjusz i bawidamek, w którym kocha się Natalia. Tomasz poczuł zazdrość i żal z tego powodu. Przyjdź. Judym obserwuje z okna naturę po burzy. Opis jest pełen lirycznych sposobów wyrażania myśli. Z jego nastrojem współgra stan duchowy bohatera. Tom 2 Poczciwe prowincjonalne idee Rozpoczyna się sezon. Judym ma wówczas wiele pracy. Wstaje wcześnie rano i przez połowę dnia spędza czas w szpitalu, opiekując się chorymi i kuracjuszami. Popołudniami zaś doktor aktywnie uczestniczy w tutejszym życiu towarzyskim. Ujawnia też zdolności organizatorskie, samodzielność i konsekwencję w działaniu. Wyposaża szpital, doprowadzając go do pełnej sprawności. Nieoczekiwanie stwierdza, że chorzy cierpią na malarię. Przypuszcza, że choroba powodowana być może nieodległą lokalizacją stawów administratora zakładu – Krzywosąda. Swoje spostrzeżenia przedstawia doktorowi Węglichowskiemu. Ten jednak, ku zdziwieniu Judyma, poleca mu milczenie w tej kwestii. Doktor spotyka się z Niewadzką. Ta informuje go o przygotowywanej dla Joasi niespodziance – chodzi o stworzenie lokum dla chorych dzieci, co jest marzeniem dziewczyny. Starcy Po uporządkowaniu dokumentacji szpitalnej Judym opracował projekt poprawy zdrowotności Cisów i przedstawił go na radzie komisji rewizyjnej (trzech udziałowców spółki), którzy co roku wizytują ośrodek. Komisja odrzuca pomysły Judyma. Jedynym zwolennikiem jego idei jest Les, gotów wyłożyć na ten cel własne pieniądze. Judym tak bardzo naraził się zarządcom Cisów, że lekceważą go nawet jako lekarza. „Ta łza, co z oczu twoich spływa” Wiktor otrzymuje od brata kilkaset rubli. Postanawia wyjechać za granicę i, nie zważając na płacze i protesty żony, czyni to. Wyrusza w świat, by tam szukać szczęścia. O świcie Wczesnym rankiem, w kwietniu, Tomasz Judym idzie z wizytami do chorych z pobliskich wsi. Po drodze spotyka Joannę Podborską, wracającą powozem z Woli Zameckiej. Nauczycielka informuje go, że Natalia Orszeńska bez zgody babki wyjechała z Karbowskim i poślubiła ukochanego. Następnie młodzi opuścili kraj. Joasia obwinia się, że nie potraktowała poważnie uczuć podopiecznej. Jest przekonana, że Judym był zakochany w dziewczynie i wiadomość o jej ślubie sprawiła mu przykrość. Młodzieniec zaprzecza z uśmiechem. Kiedy Podborska odjeżdża, lekarz uświadamia sobie, że to właśnie ją kocha. W drodze Sprzedawszy skromny dobytek Judymowa wraz z dziećmi wyrusza na prośbę męża (zawartą w liście) do Szwajcarii. Przegapiwszy właściwą stację, wysiada na końcowej. Zdruzgotana nieszczęściem podąża pieszo w kierunku miasta. Z pomocą przychodzi jej przypadkiem napotkana Natalia i jej mąż Karbowski. Wiktor oświadcza żonie, że zamierza udać się do Ameryki. O zmierzchu Doktor nie może zapomnieć spotkania z Joasią, ciągle o niej myśli. Spotyka ponownie dziewczynę, idąc do swoich pacjentów. Ustalają, że poczeka ona, aż doktor skończy swoje zajęcia. Wizyty kuracjuszy przedłużają się jednak i zniecierpliwiony i rozgoryczony Tomasz traci nadzieję, by Joasia aż tak długo chciała na niego czekać. Kiedy wychodzi, widzi ją jednak. Wybierają się razem na spacer. Spontanicznie Tomasz oświadcza się swojej ukochanej i spotyka się z przyjęciem. Szewska pasja W czerwcu do zakładu przyjeżdżają kuracjusze i Krzywosąd odkłada szlamowanie stawów. Wkrótce robotnicy zaczynają chorować na febrę. Judym, zajęty miłością do Joasi, nie wie, że administrator kazał spuścić szlam do pobliskiej rzeczki, z której mieszkańcy czerpią wodę do picia. W pierwszej chwili na widok wybudowanej rynny ogarnia go wzburzenie, lecz po chwili uspokaja się, myśląc o ukochanej. Nagle dostrzega Węglichowskiego i Chobrzańskiego, stojących przy śluzie. Mężczyźni ignorują go. Wtedy, rozgniewany, mówi, że Cisy są kłamstwem dla kuracjuszy i on, jako lekarz, zabrania wrzucać szlam do rzeki. Dyrektor odpowiada, że nie ma wtrącać się do spraw, które go nie dotyczą. Tomasz nazywa go „starym osłem” i wrzuca Krzywosąda do stawu. Później odchodzi, głośno przeklinając. Gdzie oczy poniosą Węglichowski tego samego dnia zrywa umowę z Judymem. Joasia jest rozżalona, że będzie musiał opuścić Cisy. On sam również nie chce się z nią rozstawać, ale nie ma wyboru. Mimo początkowych rozterek, nie chce przeprosić Krzywosąda. Podczas podróży spotyka dawnego znajomego z Paryża i Szwajcarii, inżyniera Korzeckiego, który zachęca go, by wyjechał do Zagłębia. Przyjeżdżają do Sosnowca. Korzecki zwierza się ze swoich fascynacji i obaw ciągle myśli o śmierci. Glikauf! Następnego dnia Tomasz zwiedza miasto. Jest nieszczęśliwy i zagubiony. Udaje się na spotkanie z Korzeckim, który oprowadza go po kopalni. Judym obserwuje pracę górników. Mijający ich ludzie pozdrawiają się słowem „Glikauf!”. W pewnej chwili słyszy głos poganiacza, który mówi do konia, aby ciągnął wózek. Inżynier wyjaśnia mu, że kiedy zwierzę nie reaguje poganiacz okłada je batem. Doktor mówi, że takie rzeczy powinny być zabronione, a Korzecki dodaje, że nie ma już siły zabraniać. Pielgrzym Judym uczestniczy w towarzystwie Korzeckiego w zebraniu grupy osób u inżyniera Kalinowicza. Panowie dyskutują na różne tematy – podejmują m. in. zagadnienia konieczności poprawy warunków pracy w kopalni. Do Korzeckiego przychodzi posłaniec z przesyłką. Inżynier daje wymijającą odpowiedź odnośnie jej zawartości. Asperges me... Po Judyma przyjeżdża znajomy Korzeckiego, uczeń gimnazjum, żeby prosić o wizytę u chorej matki. Doktor przepisuje jej kurację, chociaż zdaje sobie sprawę, że to ostatnie stadium gruźlicy. Przesądnie reagująca na głos pawia chora i atmosfera ponurej nocy podczas powrotu do domu natchnęła Tomasza niepokojem. Krzyk pawia znowu dobiegł z oddali. Dajmonion Tomasz rozpoczyna pracę jako lekarz fabryczny. Pewnego dnia, w sierpniu, otrzymuje list od Korzeckiego z cytatem z „Apologii Sokratesa”. Postanawia odwiedzić znajomego. Przed mieszkaniem inżyniera dostrzega tłum ludzi. Wchodzi do środka i widzi przyjaciela, leżącego na sofie z roztrzaskaną głową. Nagle do pokoju wchodzi jakiś młodzieniec. Judym przygląda się w milczeniu, jak nieznajomy siada przy samobójcy i szepcze jakieś słowa. Rozdarta sosna Do miasta przybywa, po wcześniejszym zaanonsowaniu Joasia. Doktor oprowadza ją po mieście i pokazuje zakłady przemysłowe. Dziewczyna pragnie pozostać z nim, by wspólnie mogli podejmować działania pomocy pracującym ponad ludzkie siły robotnikom. Tomasz wyjaśnia jej jednak, że pragnie pozostać sam, by nic nie odciągało go od myślenia o najbiedniejszych. Odrzuca tym samym miłość dziewczyny. Joasia odchodzi ze smutkiem, zaś doktor stoi pod rozdartą sosną i snuje gorzką refleksję.
Neue Tettau WENUS BAWARIA VENUS FIGURKA PORCELANOWA 24 CM NTP. Stan. Nie wymaga renowacji. 240, 00 zł. zapłać później z. sprawdź. 258,00 zł z dostawą. Produkt: Neue Tettau WENUS BAWARIA VENUS FIGURKA PORCELANOWA 24 CM NTP. dostawa za 10 – 11 dni.
Streszczenie Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego. Szacunkowy czas czytania - 35 minut. Nie masz tyle czasu? Sprawdź: streszczenie w pigułce, także inne artykuły rozdziałów: Tom pierwszy 1. Wenus z Milo 2. W pocie czoła 3. Mrzonki 4. Smutek 5. Praktyka 6. Swawolny Dyzio 7. Cisy 8. Kwiat tuberozy 9. Przyjdź 10. Zwierzenia Tom drugi 11. Poczciwe prowincjonalne idee 12. Starcy 13. Ta łza, co z oczu twoich spływa… 14. O świcie 15. W drodze 16. O zmierzchu 17. Szewska pasja 18. Gdzie oczy poniosą 19. Glikauf! 20. Pielgrzym 21. Asperges me… 22. Dajmonion 23. Rozdarta sosnaTom I Streszczenie rozdziału - Wenus z Milo Tego dnia Tomasz Judym wracał przez Pola Elizejskie z Lasku Bulońskiego, dokąd zawsze jeździł koleją obwodową. Dzień był upalny, powietrze przesycone zapachem akacji. Zbliżała się pora spacerów i Pola zaczęły zapełniać się nadjeżdżającymi karetami. Judym usiadł na ławce pod kasztanowcem, zajmując miejsce tuż obok niani z dwojgiem dzieci. Odpoczywając, obserwował wykwintnie ubranych ludzi, spacerujących po chodnikach. Po jakimś czasie wolnym krokiem ruszył na plac Zgody. Wreszcie udał się w głąb ogrodu des Tuileries i skierował się w stronę kościoła Saint-Germain-l’Auxerrois. Przez cały czas rozmyślał o swym kawalerskim mieszkaniu na Boulevard Voltaire, które zajmował od roku i które odstręczało go pustką ścian i banalnością sprzętów. Nie chciało mu się pracować ani iść do kliniki. Zatrzymał się przy Luwrze i spoglądając na mętne wody Sekwany, postanowił zwiedzić pałac. Po chwili dotarł do głównego wejścia i zaczął przechadzać się po chłodnych salach pierwszego piętra. Zadowolony z odpoczynku od wrzawy ulicy paryskiej i upału, siadł na ławce przy pomniku Wenus z wyspy Melos. Wcześniej widział posąg, lecz nie zwracał na niego uwagi. Teraz, wyraźnie odprężony panującym chłodem, zaczął wpatrywać się w oblicze marmurowej piękności. Dopiero po jakimś czasie uświadomił sobie, że ma przed sobą wizerunek Afrodyty i mimo woli w pamięci odżyła legenda o powstaniu kobiety z piany morskiej. Zamyślony, nie zwrócił uwagi na osoby, które przechodziły obok. Ocknął się dopiero wówczas, kiedy usłyszał kilka zdań wypowiedzianych po polsku. Zdziwiony, ujrzał cztery osoby „pozaparyskie”. Na przedzie szły dwie młode panienki, z których starsza miała około siedemnastu lat. Za nimi podążała powoli starsza kobieta, z siwymi włosami i nadal piękną twarzą. Obok niej szła panna dwudziestokilkuletnia, prześliczna i smukła. Wszystkie stanęły przed posągiem i podziwiały go w milczeniu. Starsza pani odczuła zmęczenie i usiadła na ławeczkę. Judym wstał i odszedł na bok, zwracając na siebie uwagę panien. Jedynie starsza, pochłonięta przeglądaniem informatora, nie zauważyła mężczyzny. Judym z zainteresowaniem wpatrywał się w jej twarz i nieznacznie śledził jej ruchy. W pewnej chwili zauważył, że i ona przygląda mu się spod lekko opuszczonych powiek. Tymczasem najstarsza z panien zbliżyła się do posągu i zaczęła wpatrywać się w wizerunek bogini z zaciekawieniem. Judym skupił uwagę na niej i stwierdził, że dziewczyna stara się zapamiętać rysy Wenus. Starsza dama wspomniała, że wcześniej widziała inną rzeźbę z marmuru, przedstawiającą scenę mitologiczną, lecz nie wiedziała, czy może pokazać ją swoim podopiecznym. Jedna z panien uśmiechem stwierdziła, że są w Paryżu i należy „umoczyć wargi w pucharze rozpusty”. Młodsza z panienek, Wanda, uznała, że tracą czas na zwiedzanie, zamiast spacerować po ulicach. Judym, przysłuchujący się rozmowie, poczuł się jak intruz. Miał ochotę przyłączyć się do dialogu, lecz stał bezradnie. W pewnej chwili, słysząc, że panie mają zamiar iść obejrzeć „Amora i Psyche”, zaproponował, że może wskazać im najbliższą drogę. Dostrzegając niezadowolenie starszej damy, przeprosił za swój nietakt, wyjaśniając, że w Paryżu bardzo rzadko ma okazję słyszeć polską mowę. Dodał, że od piętnastu miesięcy przebywa w mieście, pracując w klinikach w dziedzinie chirurgii. Dama przedstawiła się jako Niewadzka, młodsze panienki nazywały się Orszeńskie, a piękna brunetka – Joanna Podborska. Po chwili spytała, czy Judym zna kogoś o tym nazwisku z Wołynia, lecz mężczyzna wyjaśnił, że pochodzi z Warszawy, gdzie studiował medycynę. Jego ojciec był szewcem i miał warsztat przy ulicy Ciepłej. Wanda była zaskoczona, w jaki sposób syn szewca został lekarzem. Starsza dama podziwiała odwagę Judyma, który otwarcie wyjawił swoje pochodzenie. Judym uśmiechnął się ironicznie i zapytał Joannę, jakie wrażenie zrobił na niej posąg Wenus. Dziewczyna zarumieniła się, zawstydzona, a panna Natalia odparła, że bogini jest prześliczna. Po jakimś czasie znaleźli się w Sali, gdzie stała rzeźba „Amor i Psyche”, w milczeniu podziwiali posągi. Judym ze smutkiem stwierdził, że jego rola została już wypełniona i nie może dłużej towarzyszyć damom. Nieoczekiwanie dla niego pani Niewadzka zapytała o najwygodniejszy transport do Wersalu. Wyjaśnił, że mogą jechać tramwajem. Zaproponował, że sprawdzi połączenie i szybko odszedł. Kiedy wrócił z informacjami, panna Wanda oznajmiła, że jedzie z nimi. Niewadzka przeprosiła za zachowanie wnuczki, lecz Judym powiedział, że z ogromną przyjemnością będzie im towarzyszył. Poczuł sympatię do młodszej Orszeńskiej, choć ponownie pomyślał, że wtargnął do towarzystwa poznanych pań. Rozumiał doskonale swoją niższą pozycję społeczną. Po wyjściu z muzeum Judym pożegnał się z paniami i oddalił się. Jadąc omnibusem w stronę Vincennes rozmyślał o zdarzeniu, które uznał za wyjątkowo szczęśliwe. Po raz pierwszy zbliżył się do dam z towarzystwa, o których marzył będąc studentem. Nazajutrz obudził się wcześniej niż zazwyczaj, około dziesiątej ruszył pieszo w stronę stacji. Z niepokojem oczekiwał przybycia nowych znajomych. Powróciły wspomnienia domu rodzinnego, brudnej kamienicy, w której mieszkał z rodzicami. W tej chwili o rodzinie i jej życiu myślał jak o czymś zupełnie obcym i odległym. Panie, które poznał poprzedniego dnia, stały się dla niego kimś bliskim i żałował, że nie nadchodzą. Postanowił jechać do Wersalu, ukłonić się im z daleka i wyminąć. Sądził, że nie przyszły na umówione spotkanie ze względu na jego pochodzenie. Nieoczekiwanie usłyszał głos Wandy, odwrócił się zaskoczony, dostrzegając starszą damę, panny Orszeńskie i Podborską. Wesoło rozmawiając, wsiedli do tramwaju. Zapytał pannę Natalię, co spodobało się jej w Paryżu. Dziewczyna z uśmiechem odparła, że podoba się jej wszystko, co sprawia przyjemność. Wanda odpowiedziała podobnie jak siostra i uprzedzając pytanie Tomasza, wyjaśniła, że Joasi podobały się posągi. Drwiła z lekarza, że do tej pory nie widział jeszcze „Rybaka”, choć jest znawcą i paryżaninem. Mężczyzna odpowiedział, że jest jedynie pospolitym chirurgiem. Po chwili przypomniał sobie, że przed rokiem widział wspomniany obraz i wrażenie, jakie wywierał na oglądających. Pamiętał piękne damy, płaczące ze wzruszenia i westchnienia tłumu. Nagle zaczął padać deszcz i Judym zasłonił panie swoją osobą. Tramwaj zajechał na plac przed pałacem wersalskim. Tomasz zaczął torować swym towarzyszkom drogę wśród tłumu zwiedzających w pewnym momencie panna Natalia przytuliła się do niego. Popatrzył na nią rozmarzony i wtedy śmiało spojrzała mu prosto w oczy. Deszcz z wolna przestał padać, Judym podał ramię babci Niewadzkiej i ruszyli do Wersalu. Po jakimś czasie oprowadzał panie znużony, gdyż już wcześniej zwiedzał pałac. Judym śledził wzrokiem piękną pannę Podborska, która starała się ukryć doznawane wrażenia. W drodze powrotnej zatrzymali się w Saint-Cloud. Zachwycone panie patrzyły na panoramę Paryża. Młody chirurg z uwagą przyglądał się Joannie, zastanawiając się, kogo mu przypomina. Na dworcu Saint-Lazare rozstał się z damami. Niewadzka powiadomiła go, że następnego dnia wyjeżdżają do Trouville, a stamtąd do Anglii. Pożegnał je ostentacyjnie i trochę już zmęczony wrócił do swojego mieszkania. Streszczenie rozdziału - W pocie czoła Od tych wydarzeń minął rok. Jednego z ostatnich dni czerwca Tomasz Judym obudził się w Warszawie. Dochodziła dziesiąta rano i przez otwarte okno usłyszał hałas, dobiegający z ulicy Widok. Wyjrzał na dziedziniec, obserwując stróża, który coś tłumaczył damie w czarnej mantylce. Czuł się młody i silny, choć zmęczony po podróży z Paryża.. Wsiadający do pociągu ludzie niczym nie różnili się od Francuzów, co napawało lekarza optymizmem. Po długim śnie z radością witał widok Warszawy. Natychmiast pomyślał o krewnych. Odczuł konieczność odwiedzenia ich, by ujrzeć znajome twarze. Wyszedł z hotelu i ruszył wraz z tłumem. Po jakimś czasie znalazł się na ulicy Ciepłej. Tu i ówdzie chodzili roznosiciele wody sodowej. Jedna z roznosicielek, odarta niemal do naga, stała pod murem. Na trotuarze siedziała stara, schorowana Żydówka, sprzedająca gotowany bób, groch, fasolę i ziarna dyni. Z prawej i lewej strony mieściły się sklepiki. Dalej widać było otwarte okna pracowni. Zewsząd wyglądały twarze ludzkie – chore, chude, zobojętniałe na swój los, pokryte plamami. Judym szedł szybko, mrucząc coś do siebie. Z dala dostrzegł bramę kamienicy, w której niegdyś mieszkał i zbliżył się do niej z uczuciem „fałszywego wstydu”. Pomyślał, że będzie musiał witać się z ludźmi niższego stanu, wszedł i skierował kroki do oficyny. Stanął przed drzwiami, prowadzącymi na poddasze i zapukał. Nikt mu jednak nie odpowiedział, a z drzwi sąsiednich wychyliła się trzynastoletnia dziewczynka, wyjaśniając, że przed chwilą widziała ciotkę i ktoś musi być w domu. W tej samej chwili ktoś zaczął krzyczeć i przeklinać. Dziecko odparło, że to babka, wariatka. Judym z zaciekawieniem zajrzał do środka i w kącie dostrzegł kobietę, przywiązaną do haka. Instynktownie wycofał się i zaczął wypytywać dziewczynkę, czemu nie oddadzą babki do szpitala. Odrzekła, że nie ma miejsc, a poza tym nie mają pieniędzy, by płacić za jej pobyt. Judym uciekł po schodach. Na dziedzińcu ujrzał gromadę dzieci i ciotkę Pelagię, od lat mieszkającą u brata Tomasza, Wiktora. Odczuwał odrazę i politowanie. Ciotka cmoknęła go we włosy, pytając, kiedy przyjechał. Wyjaśnił, że wrócił poprzedniego dnia i zaczął dopytywać o Wiktora. Usłyszał, że brat pracuje w fabryce, a w wolnych chwilach czyta książki. Ciotka poinformowała go, że Wiktor rzadko bywa w domu i czasami znika na kilka dni. Tomasz obiecał, że wróci wieczorem, lecz w końcu zapytał o adres fabryki, w której pracowała bratowa. Szybko oddalił się z tego miejsca i ruszył w stronę przedmieścia, do fabryki cygar. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -
Zobacz ebook: Ludzie bezdomni PDF, EPUB, MOBI na Polishwords: Ludzie bezdomni Tom I Wenus z Milo T
Streszczenie Autorem powieści jest Stefan Żeromski. Została napisana w Zakopanem w 1899 r., a po raz pierwszy wydana w roku 1900. Tom I Rozdział 1 Wenus z MIlo Główny bohater powieści, Tomasz Judym, studiował medycynę w Paryżu. W upalne wiosenne popołudnie udał się do Luwru, gdzie usiadł pod posągiem Wenus z Milo. Podziwiając piękno rzeźby, spostrzegł przechodzącą starszą panią, której towarzyszyły trzy młode dziewczyny. Kobiety przykuły jego uwagę, gdyż rozmawiały po polsku. Tomasz zaproponował im, iż zaprowadzi je do pokoju z posągiem “Amor i psyche”. Tak właśnie poznał panią Niewadzką oraz jej dwie wnuczki: Natalię i Wandę. Czwartą kobietą była guwernantka Joanna Podborska. Tomaszowi było bardzo miło, iż poznał rodaczki w Paryżu. Umówili się na zwiedzanie Wersalu kolejnego dnia. Po wycieczce dowiedział się jednak, że kobiety planują opuścić Paryż. Rozdział 2 W pocie czoła Rok później, w czerwcu, Tomasz Judym wrócił do Warszawy. Tam odwiedził swego brata, Wiktora, który wraz z żoną Teosią, dwójką dzieci i ciotką Pelagią, mieszkał przy ul. Ciepłej. Gdy dotarł do mieszkania dowiedział się od ciotki, że brat jest w pracy. Dlatego udał się w odwiedziny do bratowej Teosi, która pracowała w fabryce cygar. Z bratem zobaczył się dopiero następnego dnia z samego rana. Odprowadził go do fabryki. Bracia z goryczą wspominali lata dziciństwa. Rozdział 3 Mrzonki Judym został zaproszony na spotkanie lekarzy zorganizowane w domu słynnego na całą Europę doktora Czernisza. Tam wygłosił odczyt, przygotowany w Paryżu jeszcze za czasów studenckich, poruszający kwestie higieny. Czytał o nowych sposobach dezynfekcji stosowanych w szpitalach, o nowych środkach dezynfekowania mieszkań, generalnie o wszystkim co wyczytał w zagranicznych książkach i czasopismach. Doktor Judym zwrócił uwagę, że lekarze nie dbają o stan higieny i warunki życia klasy najuboższej. Jego opinia, iż lekarze skupiają się jedynie na leczeniu bogatych, wywołała oburzenie zebranych gości. Mimo to z zapałem bronił swych racji. Judym bronił się mówiąc: “— Nie jest moim zamiarem żądać, ażeby lekarz szukał miejsca dla swych uzdrowionych pacjentów. Stan lekarski ma obowiązek, ma nawet prawo zakazać w imieniu umiejętności, ażeby chory wracał do źródła zguby swego zdrowia. — Dobre sobie! Znakomita idylla! Co też kolega!… — słychać było ze stron wszystkich.” Judym usiadł nie kończąc całości swego odczytu, gdyż nie miał już na to siły. Jego miejsce zajął dr Kalecki, który wygłosił odpowiedź na zarzuty dra Judyma. “Czy w istocie tak źle jest z nami? Oto powstają wystawy higieniczne, towarzystwa przeciwżebracze, urządza się przytułki noclegowe, funduje kąpiele dla ludu, zabawy — a wreszcie towarzystwo higieniczne, nic nie mówiąc o dziełach miłosierdzia dokonywanych w ciszy. Panowie, nie mamy potrzeby rumienić się wobec zarzutu kolegi dra Judyma, jakoby lekarz dzisiejszy był lekarzem ludzi bogatych. We wszystkich tych sprawach, na które patrzymy, stan lekarski nie tylko dawał inicjatywę, ale może z dumą o sobie mówić: magna pars fui*. Kolega Judym jest młodym człowiekiem. Serce podyktowało mu słowa goryczy, bo samo, widać, wiele cierpień zniosło. Dziś on się może jeszcze do zawziętości, do stronniczego uprzedzenia względem medyków warszawskich nie przyzna, ale gdy mu szron włosy ubieli, na pewno potwierdzi moje słowa, że wydał dziś sąd zły i krzywdzący. My mu to wszystko już dziś szczerze i zupełnie z serca odpuszczamy… “ *magna pars fui (łac.) – brałem wielki udział Uwagi Tomasza zostały zignorowane. Po kolacji udał się do domu w towarzystwie dra Chmielnickiego, według którego medycyna to nie szczytne idee a po prostu biznes. “Medycyna to interes jak każdy inny. Nie zapomnij kolega o tym… “ Gdy Judym powiedział: “Medycyna będzie wykreślała drogi życia masom ludzkim, podniesie je i świat odrodzi.” …Chmielnicki skwitował, iż to mrzonki. Rozdział 4 Smutek Początkiem października dr Tomasz udał się na spacer po Alejach Ujazdowskich, gdzie obserwując jesienny pejzaż, uznał, że jego marzenia o walce z krzywdą społeczną pozostają jedynie marzeniami. Następnie zauważył, że w jednej z przejeżdżających dorożek, siedziały poznane w Paryżu kobiety. Rozdział 5 Praktyka Judym postanowił otworzyć własną praktykę. Od rana pracował w szpitalu, a po godzinach udawał się do własnego gabinetu. Ku jego zaskoczeniu, przez pierwsze kilka tygodni nikt się do niego nie zgłosił. Sytuacja finansowa Judyma się pogarszała, a dodatkowo musiał jeszcze wspierać rodzinę brata. W marcu spotkał doktora Chmielnickiego, który wyjawił, że w zakładzie leczniczym w Cisach, poszukują lekarza. Tomasz umówił się na spotkanie z dyrektorem zakładu, doktorem Węglichowskim. Następnego dnia przyjął go u siebie. Z rozmowy dowiedział się, że właścicielką majątku w Cisach jest pani Niewadzka, którą to miał przyjemność poznać w Paryżu. Judym przyjął posadę w Cisach i tym samym zgodził się na wyprowadzkę z Warszawy. Rozdział 6 Swawolny Dyzio Judym wyjechał z Warszawy pod koniec kwietnia. Drogę przemierzył pociągiem, w którym dzielił przedział z pewną damą i jej dziesięcioletnim synem, Dyziem, który jak tylko mógł złośliwie uprzykrzał życie współtowarzyszom podróży. Gdy Tomasz wysiadł na dworcu, odczuł ulgę. Niestety nie na długo, gdyż w dorożce okazało się, że Dyzio, jedzie wraz z matką do Cisów. Tomasz znów padł ofiarą bachora. W końcu nie wytrzymał, dał mu kilka klapsów i wysiadł z dorożki. Postanowił, że pójdzie do Cisów piechotą. Gdy dotarł do jakiejś wsi, wynajął wóz. Niestety pijany chłop, który go prowadził, wjechał do rowu. W końcu jednak dotarł na miejsce. Cieszył się, że ciężką pracą na rzecz ludzi będzie mógł spłacić dług wobec społeczeństwa. Rozdział 7 Cisy Przez cały kolejny dzień, Tomasz zwiedzał miejscowość i poznawał historię ośrodka. Jego założycielem był mąż pani Niewadzkiej. Tomasz zaczął też korespondencję z panem Leszczykowskim, który był jednym ze współwłaścicieli zakładu. Rozdział 8 Kwiat tuberozy Judym postanowił zwiedzić szpital. W drodze, w okolicach kościoła, spotkał panny Orszeńskie oraz ich nauczycielkę – Joannę Podborską. Ksiądz zaprosił ich wszystkich na śniadanie. Na plebani poznał jednego z kuracjuszy, młodego Karbowskiego. Judym zauważył, że Karbowskiego i Natalię Orszeńską łączy uczucie. Bolało go to, gdyż młoda i piękna dziewczyna podobała mu się. Teraz widział, że nie zwróci ona na niego uwagi. Rozdział 9 Przyjdź Judym obserwując budzącą się do życia przyrodę marzył o miłości. Rozdział 10 Zwierzenia Joanna Podborska pisała pamiętnik. Z rozdziału tego można się dowiedzieć o jej przemyśleniach na wiele tematów. Wspominała dom rodzinny, okres nauki w Kielcach oraz pracę jako guwernantka w Warszawie. Tom II Rozdział 1 Poczciwe prowincjonalne idee Tomasz Judym wpadł w wir pracy. Ośrodek w Cisach stał się jego życiem. Liczne towarzystwo kobiet sprawiło, że zaczął się modnie ubierać i zyskał opinię towarzyskiego i sympatycznego mężczyzny. Na jednym z balów wykorzystał nieobecność pana Karbowskiego i podbijał do Natalii. Ta jednak nie wykazała zainteresowania. We wrześniu wśród dzieci z czworaków rozprzestrzeniała się malaria przez co szpital był przepełniony. Pani Niewadzka wezwała do siebie Judyma i poprosiła go, aby zajął się zorganizowaniem małego szpitaliku w budynku starej piekarni, gdzie panna Podborska, pod okiem doktora, będzie mogła zająć się, jak to ujęła, “brudasami”. Określenie to uderzyło Tomasza. Rozdział 2 Starcy Judym miał wiele pomysłów jak usprawnić pracę zakładu, lecz na przeszkodzie stali mu starsi koledzy, którzy nie podzielali jego entuzjazmu. Codziennie wszyscy spotykali się w domu dyrektora Węglichowskiego. W spotkaniach uczestniczyli Listwa, Chobrzański, Worszewicz, Judym, kilku kuracjuszy oraz ksiądz proboszcz. W lutym Cisy odwiedziła komisja rewizyjna. Tomasz chciał jej przedstawić pomysł osuszenia stawów, które były zanieczyszczone i powodowały choroby ludności. Dyrektor Węglichowski nie wyraził na to zgody. Rozdział 3 Ta łza, co z oczu twoich spływa… W lutym rodzina Wiktora odprowadziła mężczyznę na dworzec. Dzięki pieniądzom odłożonym przez Tomasza, Wiktor mógł wyjechać za granicę, aby tam poszukać pracy. Rodzina pożegnała się z płaczem. Rozdział 4 O świcie W kwietniu, Tomasz, pracując w terenie, spotkał pannę Podborską, która poinformowała go, że Natalia Orszeńska, wbrew woli babki, wyjechała z Karbowskim i go poślubiła. W końcu z zakłopotaniem stwierdziła, że pewnie jej słowa sprawiły mu przykrość, gdyż kochał się w Natalce. Judym zaprzeczył. Po rozmowie Joanna odjechała, a Tomasz zdał sobie sprawę, iż to ją właśnie kocha. Rozdział 5 W drodze Nadszedł czerwiec. Wiktor przesłał do żony list ze Szwajcarii, w którym poprosił, aby przyjechała wraz z dziećmi. Kobieta wyruszyła, lecz podróż była dla niej trudna. Była zagubiona. Przespała stację, na której powinni wysiąść. Pomogli jej jednak jacyś młodzi, którzy byli dopiero co po ślubie i jechali do Włoch. Okazało się, że byli to Karbowscy. W końcu Teosia z dziećmi dotarła do Wiktora. Ten odprowadził rodzinę do wynajmowanego mieszkania, po czym udał się do pracy. Judymowa płakała, a dzieci w tym czasie zniszczyły winorośl, która należała do właściciela domu. Za karę rodzina musiała opuścić mieszkanie a Wiktor oznajmił, że chce wyjechać do Ameryki. Teosia zrozumiała, że on już nigdy nie wróci do Warszawy. Rozdział 6 O zmierzchu Judym marzył o byciu z Joanną. Wieczorami, gdy ta spacerowała z Wandą po parku, Tomasz przyłączał się. Pewnego dnia, Tomasz spotkał Joannę na drodze do okolicznej wsi. Podczas rozmowy, Podborska wyznała, że kojarzy Judyma jeszcze z Warszawy, zanim się poznali w Paryżu. Umówili się na wspólny powrót do Cisów. Po całym dniu pracy, gdy o zmierzchu wracali do domów, Tomasz wyznał jej miłość. Panna rozpłakała się, a Judym pocałował ją po raz pierwszy. Rozdział 7 Szewska pasja Administrator, Krzywosąd, nakazał spuścić szlam do rzeczki, z której mieszkańcy czerpali wodę do picia. Robotnicy zaczęli chorować na febrę. Gdy Judym spotkał Węglichowskiego i Chobrzńskiego w gniewie oznajmił że okłamują kuracjuszy, spuszczając szlam do rzeki i że jako lekarz im tego zabrania. Dyrektor kazał się nie wtrącać, na co Judym nazwał go “starym osłem”, a Krzywosąda wepchnał do stawu. Głośno przeklinając odszedł. Rozdział 8 Gdzie oczy poniosą Wieczorem Judym został wyrzucony z pracy. Na spotkaniu z Joasią wyznał, iż nie mógł inaczej postąpić. Następnego dnia na dworcu spotkał inżyniera Korzeckiego, starego znajomego z Paryża, który wymusił na Tomaszu wspólny wyjazd do Zagłębia. Gdy dotarli do kopalni, inżynier poinformował Tomasza, że może zostać tu zakładowym lekarzem. Rozdział 9 Glikauf! Nieszczęśliwy Judym przez kolejny dzień zwiedzał miasto. Następnie Korzecki oprowadzał go po kopalni, przez co Tomasz miał okazję przyjrzeć się pracy górników, którzy pozdrawiali się słowem “Glikauf!”. Na widok bitego konia, Judym oznajmia, iż powinno się tego zabronić. Rozdział 10 Pielgrzym Judym wraz z Korzeckim odwiedzili inżyniera Kalinowicza. Tomasz nie brał udziału w rozmowach, lecz rozmyślał o Joasi i czekał na wiadomość od ukochanej. Korzecki przywołał wiersz Słowackiego o pielgrzymie, który nie mógł mieć swojego domu. Rozdział 11 Asperges me… Syn ubogich sąsiadów inżyniera Korzeckiego zjawił się z prośbą o pomoc doktora, gdyż jego matka była chora. Judym wyruszył z nim. Na miejscu leżała umierająca kobieta. Pragnęła żyć, gdyż miała dzieci, którymi musiał się opiekować. Ciszę przerwał krzyk pawia. Wracając do domu doktor ponownie go usłyszał. Rozdział 12 Dajmonion Tomasz pracował jako fabryczny lekarz. W sierpniu otrzymał list od Korzeckiego. W liście tym, inżynier przywołał cytat z “Apologii Sokratesa”. Judym postanowił go odwiedzić. Gdy dotarł na miejsce zobaczył tłum ludzi. Wszedł do środka, a tam jego przyjaciel leżał na sofie z roztrzaskaną głową, gdyż popełnił samobójstwo. Rozdział 13 Rozdarta sosna Joanna Podborska przyjechała do Sosnowca. Poinformowała, że planują wyjazd do Drezna z panią Niewadzką i Wandą, gdzie miały spotkać się z Karbowskimi. Judym pokazał Joasi kopalnię oraz obrzeża miasta, gdzie stały domy jego pacjentów. Między młodymi była dziwna atmosfera. Joanna wyznała, iż marzy aby w przyszłości otworzyli mały szpitalik i stworzyli prawdziwy dom. Judym przysłuchiwał się jej słowom w milczeniu. W końcu wyznał, że nie może jej poślubić. Stwierdził, że ma dług wobec społeczeństwa, który musi spłacić i nie może myśleć o własnym szczęściu. Podborska stwierdziła, że go nie zatrzyma i samotnie odeszła w stronę dworca. Doktor został sam. “Judym zsunął się w zawalisko, żeby go nikt nie widział. Rzucił się na wznak. Pod sobą w głębi ziemi słyszał od czasu do czasu huk wystrzałów dynamitu i prochu. W górze widział obłoki sunące po niebie lazurowym. Obłoki jasne, święte, zaczerwienione obłoki… Tuż nad jego głową stała sosna rozdarta. Widział z głębi swojego dołu jej pień rozszarpany, który ociekał krwawymi kroplami żywicy. Patrzał w to rozdarcie długo, bez przerwy. Widział każde włókno, każde ścięgno kory rozerwane i cierpiące. Słyszał dokoła siebie płacz samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga. Nie wiedział tylko, kto płacze‥? Czy Joasia? — Czy grobowe lochy kopalni płaczą? Czy sosna rozdarta?”
Ludzie bezdomni - Tom pierwszyPL Stefan Żeromski - Ludzie bezdomni tom I okładka.jpg/1. [ 7] STEFAN ŻEROMSKILUDZIE BEZDOMNI. POWIEŚĆTOM PIERWSZ Y WYDANIE SZKOLNE. PRZEJRZANE I POPRAWIONE WEDŁUG PIERWODRUKU. WARSZAWA — MCMXXXVII — KRAKÓWWYDAWNICTWO J. MORTKOWICZATOWARZYSTWO WYDAWNICZE W WARSZAWIE.
„Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe Tom I Wenus z Milo Opis wycieczki doktora Tomasz Judyma i czterech poznanych przez bohatera Polek po galerii w Luwrze oraz Wersalu. Zachwycanie się posągiem Wenus z Milo oraz skonfrontowanie go z obrazem „Rybak” autorstwa francuskiego malarza Puvis de Chavannes’a. Doktor Tomasz Judym przebywał od piętnastu miesięcy na praktyce chirurgicznej w Paryżu. W wolnych chwilach zwiedzał piękne miasto, spacerując po jego ulicach i pilnie obserwując Francuzów. Zachwycał się pięknem tamtejszej przyrody, architektoniczną spuścizną francuskich artystów, a nawet powozami arystokratów, które ... więcej* * * Tom I Wenus z Milo Opis wycieczki doktora Tomasz Judyma i czterech poznanych przez bohatera Polek po galerii w Luwrze oraz Wersalu. Zachwycanie się posągiem Wenus z Milo oraz skonfrontowanie go z obrazem „Rybak” autorstwa francuskiego malarza Puvis de Chavannes’a. W pocie czoła Po powrocie do Warszawy Tomasz odwiedza swego starszego brata Wiktora i jego rodzinę – żonę Teosię i dwójkę dzieci. Mężczyźni zwierzają się wzajemnie z tajemnic dzieciństwa oraz teraźniejszych problemów. Mrzonki Bohater wygłasza swój odczyt o współczesnym stanie higieny, negując przy tym sta... więcej* * *Partner serwisu: kontakt | polityka cookies
Ludzie bezdomni (E-book) - Ceny już od 3,84 zł Porównaj ceny i zobacz opinie w 2 sklepach. (Wikipedia) Spis treści: Strona redakcyjna Tom I Wenus z Milo W
J3Gj. uudoimv9r3.pages.dev/197uudoimv9r3.pages.dev/398uudoimv9r3.pages.dev/394uudoimv9r3.pages.dev/222uudoimv9r3.pages.dev/101uudoimv9r3.pages.dev/200uudoimv9r3.pages.dev/255uudoimv9r3.pages.dev/247uudoimv9r3.pages.dev/156
ludzie bezdomni wenus z milo